Mieszkania kupujemy od podobnych do siebie

You are currently viewing Mieszkania kupujemy od podobnych do siebie
  • Post author:
  • Post category:Kupujący
  • Reading time:5 minut czytania

Zastanawiałeś się kiedyś, kto kupi Twoje mieszkanie? A może chodzi Ci po głowie pytanie, od kogo odkupuję nieruchomość, w której zamierzam spędzić wiele lat? Zdarzyło mi się czasem usłyszeć oczekiwanie, by mieszkanie trafiło w dobre ręce lub do dobrej rodziny.

Powszechnie uważa się, że każdy właściciel chce sprzedać drogo, a druga strona chce kupić tanio. Gdzieś między tymi dwoma biegunami są jeszcze inne czynniki sprzyjające sprzedaży, choć o nich prawie się nie mówi. Jest taka tajemnicza fraza – dobrze sprzedać nieruchomość. Co to oznacza? By zaspokoić więcej podobnych pragnień obu stron niż sam parametr cenowy, który wydaje się oczywistym.

Ludzie sprzedają mieszkania z wielu powodów. Dodajmy rozmaite lokalizacje, różne rozkłady, rodzaje i standardy nieruchomości itd. Jak to się dzieje, że z takiego kosza rozmaitości wylosujesz kogoś, kto choć nieznany, okazuje się bliski?

Mieszkania, które znajdują się na rynku wtórnym, w dużej mierze są standardowe, bardzo rzadko znajdujemy coś abstrakcyjnego, kompletnie odmiennego. Najczęściej w salonie stoi kanapa, w jadalni stół, kolory są bardziej lub mniej intensywne, a łazienki zwykle nie są przechodnie. Są jednak pewne niuanse w mieszkaniu, które komuś spodobają się bardziej, a komu innemu mniej. O tym wiemy wszyscy. Z tego powodu nie raz mówi się – to mieszkanie musi się komuś spodobać lub musi się znaleźć odpowiedni kupujący. Jednak czy Ty, drogi kupujący, myślisz o tym, że z jedno z kilkunastu odwiedzonych mieszkań zamieszkują osoby podobne do Ciebie? O podobnych usposobieniach, może charakterach czy temperamencie? I najdziwniejsze jest to, że właśnie takie mieszkanie prawdopodobnie wybierzesz na swój nowy dom.

Okiem pośrednika

Moje spostrzeżenia zaobserwowałam po kilkudziesięciu transakcjach oraz kilkuset pokazach nieruchomości. Co ciekawe – w moich prezentacjach nieruchomości właściciele nie biorą udziału. Najczęściej wychodzą lub dostaję klucze do mieszkań, które są już opuszczone. W takich okolicznościach nie może być mowy o sympatii między stronami od pierwszego wejrzenia, bowiem spotkają się oni dopiero podczas podpisywania umowy w biurze lub u notariusza. A jednak w bardzo wielu przypadkach moi klienci mają mnóstwo podobnych cech! Posłuchajcie kilku prawdziwych historii.

Silne charaktery

Późnym latem pewna przedsiębiorcza i pewna siebie kobieta poprosiła mnie o szybką sprzedaż jej świeżo wyremontowanej nieruchomości. Choć wykonała całe mieszkanie według własnego projektu, stylu i dobrego smaku nie zdążyła w nim zamieszkać. Zmuszona była je sprzedać natychmiast i do tego z zyskiem. Tak też się stało, bo kupujących gwarantujących dobrą cenę wyłoniłam szybko. Głową kupującej rodziny okazała się kobieta o podobnych cechach i równie silnym charakterze, co właścicielka. Dało się to wyczuć w trudnych negocjacjach. Później jej przywódczy charakter dawał o sobie znać dość często aż do zakończenia transakcji. Obie kobiety poznały się dopiero podczas podpisywania umowy przedwstępnej.

Dobrzy ludzie

Inna historia dotyczy roku 2020, który dla wielu był trudny. Wyzwalał często w ludziach takie emocje, jakich na co dzień nie widzimy, ani nie chcielibyśmy widzieć. Miałam przyjemność sprzedawać piękne, nowoczesne mieszkanie – perełkę, o którą walczyło wielu zainteresowanych. Właścicielami było małżeństwo, które z pełnym zaufaniem przekazało mi klucze w celu obsługi ich urządzonego pod klucz, lecz niezamieszkałego już w czasie pandemii apartamentu. Gdy znaleźli się kupujący, prowadziłam rozmowy i negocjacje. Skomplikowane ustalenia przebiegały w atmosferze dbałości o relacje, pełnej wyrozumiałości i wzajemnej troski. Co najważniejsze – to strony dbały o siebie nawzajem tak serdecznie, było to coś więcej niż zwykła uprzejmość. Mało kiedy się z tym spotykam, bo negocjacje to często przeciąganie liny, by ugrać dla siebie jak najwięcej. Oba małżeństwa łączyła chęć sprzyjania partnerom, a finalnie poznały się dopiero u notariusza.

Spełnione marzenie

Pewnej wiosny przyjęłam do obsługi dom blisko parku. Szybko po nawiązaniu współpracy właściciel otrzymanego w spadku domu, wrócił do Niemiec. Z uwagi na niesamowitą lokalizację domu, odwiedzały mnie pielgrzymki w każdy dzień pokazowy. Telefony z lubością rozdzwaniały się w weekendy, gdy spacerowicze mijali mój baner, idąc z rodziną do parku. Zainteresowanie było bardzo duże, ale czekaliśmy na dobrą ofertę zakupu. Cały czas miałam w głowie słowa żony właściciela taka rodzina z dziećmi mi się marzy, żeby tutaj zamieszkały dzieci. Wiele osób oglądało, rodzin też było niemało. Finalnie umowę kupna podpisało małżeństwo z dwójką dzieci, które z obawą czekało na akt notarialny, ponieważ termin zbiegał się z dniem narodzin ich trzeciego potomka. Myślę sobie, że już bardziej rodzinnie się nie dało. Choć priorytetem tej transakcji nie była wielodzietna rodzina, tylko jednak cena sprzedaży, to szczęśliwie udało się połączyć oba te oczekiwania.

Nie zawsze wspomniane podobieństwa są aż tak zauważalne, lecz było ich na tyle dużo, że widzę już pewne prawidłowości. Może detale zdecydują o tym, czyje mieszkanie wybierzesz, a może będzie to aura lub wyjątkowy klimat miejsca. Ja spędzając z moimi klientami więcej czasu, widzę podobieństwa w sposobie mówienia, pisania maili, reagowania (lub nie) na informacje, telefony, większą lub mniejszą odpowiedzialność, słowność, poprzez podobne typy osobowości, a nawet podobieństwa wiekowe i wizualne! Zaskakują mnie te podobieństwa za każdym razem. I myślę sobie, że jeżeli poczujesz to coś  w jednym z odwiedzanych mieszkań, to jest duża szansa, że spotkasz tam ludzi podobnych do siebie.

Dodaj komentarz