Rozsądek mówi Ci, że już pora, a serce każe się wstrzymać. Spędziłeś w tych czterech ścianach wiele lat, ciężko się pożegnać i zaczynać od nowa. Wydaje Ci się, że jeszcze jest czas na sprzedaż własnego mieszkania, tylko dlaczego bliscy wciąż pytają Cię “kiedy?”.
Czy to brzmi znajomo?
Powody sprzedaży nieruchomości bywają różne, ale efekt pośpiechu lub presji jest taki sam. Osoby niezdecydowane często wystawiają nieruchomość trochę na próbę, trochę by uciszyć rodzinę nalegającą od dawna, by “coś” zrobić, trochę by uspokoić swoje sumienie. Wrzucasz więc zdjęcia zrobione na szybko przed pracą na olx czy gratkę, wypełniasz rubryczki obowiązkowe, dodajesz od siebie kilka słów w stylu jasne mieszkanie na 2 piętrze, niski czynsz, dobra lokalizacja i obserwujesz co będzie się działo.
W tym momencie, zupełnie nieświadomie wprowadziłeś na rynek nowy, niepowtarzalny produkt.
Każda nieruchomość jest wyjątkowa, bo najzwyczajniej nie ma takiej drugiej. To oczywiste. O tym jednak dobrze wiesz, bowiem tę niepowtarzalność podkreśliłeś ustalając odpowiednio wyższą cenę za swoje mieszkanie niż pozostali. Niestety często na tym się kończy, bo nie ma czasu na więcej. Brak nam przedsiębiorczości, nie mamy żyłki handlowca, czasem nawet nie chcielibyśmy mieć, bo nie po drodze nam z tym całym marketingowym szaleństwem.
W skrajnych przypadkach nawet uciekamy od klienta.
Tak właśnie. Dla zobrazowania myśli podam Ci przykład.
Wyobraź sobie, że w najbliższej przyszłości planujesz urządzić wielkie wydarzenie, może przyjęcie. Na szali stawiasz nie małą stawkę, bo kilkaset tysięcy złotych – Twoją nieruchomość. Organizujesz, planujesz, zapraszasz gości…. Wszyscy już są żywo zainteresowani oraz chętni wziąć udział w Twoim wydarzeniu – a Ty nagle postanawiasz wyjechać na urlop…
Dziwne? Okazuje się, że na rynku nieruchomości to jest klasyk. Właściciele prywatnych ogłoszeń w okresach wakacyjnych masowo wystawiają ogłoszenia przed wyjazdem na urlop. Są przekonani, że nikt tak od razu nie kupi, bo to musi potrwać, żeby się dobrze sprzedało. Niestety, mieszkanie to nie placek drożdżowy, a mijający bezproduktywnie czas nie sprawi, że jego cena urośnie. Jeżeli sprzedajesz standardowe mieszkanie i nastawiasz się, że to musi potrwać – powiem wprost, jesteś w błędzie. Jeżeli wystawiasz dom lub bardzo nietypową nieruchomość, to wtedy mogę się zgodzić, że czasu potrzeba nieco więcej.
Dni od startu oferty nieruchomości w Internecie do około miesiąca są najbardziej intensywnym czasem i dają największe szanse na udane negocjacje i sprzedaż w dobrej cenie.
Możesz nie wiedzieć, że szukający nieruchomości na portalach internetowych korzystają z powiadomień e-mailowych. Działają one tylko wtedy, gdy Ty klikasz “dodaj ogłoszenie” i wprowadzasz do Internetu swoją nieruchomość. Oglądalność w pierwszych dniach sięga zenitu – zawsze! I to jest to słynne pierwsze wrażenie, które można zrobić tylko raz… Potem ilość odsłon oferty opada wraz z entuzjazmem oglądających, czekających na coś interesującego. A może na zwyczajnie czyste i zadbane mieszkanie, zachęcające do wejścia.
Zadając na początku pytanie, czy jesteś gotowy, myślę o kilku kwestiach wartych rozważenia:
- Czy decyzja została przez Ciebie podjęta na 100%, czy może jednak działasz na próbę, pod presją?
- Wiesz co zrobić, aby dobrze przygotować to słynne pierwsze wrażenie?
- Masz pomysł, strategię sprzedaży swojego majątku? Może jedynego.
- Czy wiesz, co robić po tym, jak dodasz ogłoszenie do setek innych podobnych?
Myśląc o gotowości mam na myśli świadomy udział w projekcie pod hasłem sprzedaż własnego mieszkania. Przemyślany, przeliczony, przygotowany. Nie przypadkowy. Gdy idziesz na egzamin – przygotowujesz się. Gdy planujesz ślub – przygotowujesz się. Ba! Nawet gdy jedziesz z rodziną na coroczne wakacje – przygotowujesz się. Są w życiu wydarzenia, do których warto się przygotować i w naturalny sposób zwykle to robimy. Sprzedaż nieruchomości wartej tysiące złotych to też projekt warty przygotowania.